środa, 25 stycznia 2017

#8

Rozdział posiada wulgarne treści. Czytasz na swoją odpowiedzialność ;-)

KIM
Już prawie 2:00 w nocy! Chyba pora powoli się zbierać ale jakoś nikt specjalnie o tym nie myśli. Impreza na prawdę fajna ale.. To nie moje klimaty. Wole gdy jest spokojnie. Tak! Ewidentnie! Chce wracać! Mam tylko nadzieje, że Top nie będzie miął mi tego za złe.
Razem tańczyliśmy już chyba..  Przestałam liczyć na 13 piosence... Więc dużo już przetańczyliśmy. Niby te buty takie wygodne a stopy mi odpadną gdy ich nie zdejmę!
- Top wracajmy już.. - krzyknęłam. Tak ciężko było co kol wiek powiedzieć przez tę głośną muzykę..
- Co?! Chcesz już wracać? - zapytał dla pewności - Impreza trwa w najlepsze a ty chcesz nas opuszczać? - zapytał. Boje się że wypił jakiegoś drinka czy coś.
- Ale dobrze wiesz, że sama stąd nie wyjdę! Bo nie będę zapierdalać na piechotę do Waszego hotelu! - odezwałam się odchodząc od niego. Podeszłam do wolnego miejsca przy barze po czym usiadłam. Zdjęłam buty aby chociaż na chwile moje stopy poczuły wolność! Najgorsze jest to, że rano będę niewyspana a na wieczorne zajęcia pewnie nie pójdę bo będę odsypiać. Kurde.. A już w zeszłym tygodniu mnie nie było! Nie na darmo chodzę do tej szkoły tańca. tata mi ją opłacił na cały bieżący rok abym spróbowała czy to coś dla mnie a ja się w tym świetnie odnajduję.. Co z tego skoro nie mam czasu na to!
- Poczekaj to pójdę powiem wszystkim, że jedziemy już. - powiedział białowłosy po czym uśmiechnął się. - Tylko nigdzie się stąd nie ruszaj! I nie rozmawiaj z nikim kogo nie znasz!- Na te słowa tylko przytaknęłam. Co on myśli, że ja jestem małą dziewczynką? Za pięć miesięcy będę już pełnoletnia! Nie minęły 3 minuty jak Top stał tuż obok mnie. - Możemy już jechać.
- Nic nie piłeś? - zapytałam dla pewności.
- Obiecałem sobie, że dzisiaj nie będę pił. Bo przecież chce abyś bezpiecznie dotarła do hotelu.
- No okey. Wierzę Ci. - odpowiedziałam po czym wstałam z krzesełka i wsunęłam stopy w buty. Nie zapinałam ich. Do wyjścia daleko nie ma a my zaparkowaliśmy praktycznie obok niego.
- Załóż je dobrze. - powiedział łapiąc mnie w nadgarstku. Stał w miejscu i trzymał moją rękę na tyle mocno, że nie dała bym rady się mu wyrwać. - Nie chcę się powtarzać.
- Nie musisz. - dałam krok do przodu a ten z powrotem cofnął mnie do tyłu ciągnąc moją rękę. - No ej!
- Zapinaj buty albo wprost zaniosę Cię do tego samochodu! - powiedział patrząc na mnie przez dłuższą chwilę nie mrugając. Ja jestem upartym człowiekiem. Lubie trzymać na swoim.. A takiemu Tabisiowi się nie dam! A przynajmniej nie tak łatwo jak myśli.. -Sama tego chciałaś. - powiedział po czym podniósł mnie i przeciągnął przez swoje ramie. Sięgnął jeszcze po buty! - Trzymaj je. - powiedział podając mi je.
- Postaw nie! - krzyknęłam. Na marne.. On wprost ignorował moje słowa. Trzymał mnie z okolicach bioder. Jedną ręką mimowolnie złapał mnie za tyłek. - Ej.. Ej.. Ej.. Zabieraj stamtąd ręce! - nie ukrywam było to krępujące ale i dla mnie śmieszne. Wybuchłam śmiechem i już darowałam sobie jakiekolwiek próby ucieczki. I tak nic by z tego nie było!
- Ty się ciesz, że ja Ci jeszcze klapsa nie dałam! - zaśmiał się po czym otworzył drzwi od auta i ostrożnie posadził mnie na siedzeniu. - A wartasz o wiele więcej niż tylko jednego. - Uśmiechnął się uklęk ując przede mną. Wstał zamknął drzwi i sam posadził swoje cztery litery na miejscu kierowcy. - Zapnij pasy. Chyba, że w tym też okażesz się buntownikiem i będę musiał zrobić to za ciebie..



G-DRAGON
Nie wiem dlaczego ale Kim i Top wyszli w najlepszym momencie imprezy! Pewnie Kim była zmęczona albo Top. Aj szczerze? Mało mnie to obchodzi! Ja tu w najlepsze bawię się z Luną. Przy okazji poznałem bardzo wiele miłych osób. Ta cała Stephanie jest bardzo miła.. I serio fajnie tańczy!
- Ej Dragon! -  O wilku mowa. - Masz Ochotę się czegoś napić? Chodź wypijemy po jednym drinku na lepszy humor!
- Jestem kierowcą! Nie mogę pić! - tłumaczyłem się.
- To niech ktoś inny nim zostanie! Chodź się bawić! - zachęcała mnie Steph.. A ja na prawdę nie mogę! Chce aby Luna bezpiecznie dotarła do hotelu! Jeśli coś teraz wypije to zła będzie na mnie i Luna i ja sam. Bo razem z Topem obiecywaliśmy sobie, że niczego dzisiaj nie wypijemy. Top dotrzymał słowa. Też chce się z tego wywiązać. - Nie daj się prosić!
- Nie słyszałaś? - odezwała się nagle Luna - On nie pije! Znajdź sobie kogoś innego do wspólnego upicia się!
- Ogarnij się mała! To jest impreza! Tutaj każdy pije aby dobrze się bawić! - powiedziała Stephanie i złapała Lunę za ręce. Pociągnęła w stronę parkietu. Trochę się niepokoje. Od razu widać, że nie przepadają za sobą.
- Puść mnie kretynko! - krzyknęła Luna wyszarpując się z jej uścisku! - Zanim co kol wiek zrobisz to rusz głową!
- Pff.. Sztywiara z ciebie! Jebana sztywiara która nie potrafi się bawić i zaraża tym innych! Skoro nie czujesz co to impreza to najzwyczajniej w świecie tu nie przyłaź! - Chyba muszę zainterweniować! Podszedłem do dziewczyn i odciągnąłem z tam tond Lunę. Ewidentnie nie spodobało się to Spehanie. - Dragon.. Zostaw tą kretynkę! Lepiej zajmij się prawdziwymi kobietami! Ile ona może mieć lat? Z szesnaście? Lepiej zająć się kimś w swoim wieku! - Dobra! Przeliczyłem się! Stephanie jej wkurwiająca!
- Steph nie zrozum mnie źle ale nie potrzebuje takiej histeryczki jak ty w gronie swoich znajomych! Tak więc..
- Daj se siana! - dokończyła za mnie Luna
- Grzeczne dziewczynki Cię kręcą? Na dodatek małolaty..
- Wkurwiasz mnie tym swoim gadaniem jaka to jesteś dojrzała! - krzyknęła Luna - Gdybyś była z rozumu równie dojrzała co i z wyglądu to nie kłóciła byś się na imprezie z młodszą od siebie dziewczyną! Tylko kompletna idiotka by to robiła! Zachowaj resztki honoru i po prostu stąd spieprzaj! - powiedziała dziewczyna po czym złapał mnie za rękę i pokierował się w stronę wyjścia.- Dlaczego pozwoliłeś jej mnie obrażać? - zapytała dziewczyna. Kurwa.. Wyszedłem na kompletnego debila.. Genialnie!
- Bardzo przepraszam.. Niezbyt wiedziałem jak zareagować. - tłumaczyłem się ale najwyraźniej na darmo. Dziewczyna wyciągnęła komórkę i zaczęła gdzieś dzwonić.


LUNA
Jestem tak wkurzona, że nawet nikt sobie nie wyobraża tego co mogła bym teraz zrobić tej szmacie z Imprezy! Mam tylko nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała oglądać jej ryja! Na dodatek G-Dragon nie zareagował na jej słowa tylko patrzył się na nas tępo i czekał która to drugiej bardziej dojedzie! Co sza kretyn! A ja go za poważnego mężczyznę brałam! No najwyraźniej się pomyliłam! Chce wracać do domu! Nie do hotelu tylko do domu!
- Gdzie dzwonisz? - zapytał
- Po taksówkę! - krzyknęłam - Chce wracać do domu!
- Ale jak to? Przecież miałaś wracać ze mną. - powiedział zabierając mi komórkę. - Wsiadaj do samochodu. tam pogadamy na spokojnie. Bo tutaj za dużo ludzi nam się przygląda.
- Nie! - krzyknęłam - Nigdzie nie będę z tobą wsiadać! A jeżeli już mam się zatrzymać w waszym hotelu to zadzwonię do Kim aby przyjechała po mnie z Topem! On przynajmniej wie jak traktować swoich przyjaciół!
- Bardzo przepraszam za tamto. Na prawdę nie wiedziałem jak się mam zachować! Starałem się Cię bronić chociaż troszeczkę ale..
- Nie wyszło Ci! - powiedziałam krzyżując ręce na piersi.
- Luna.. Co mogę zrobić abyś nie była już zła. - zapytał kładąc mi rękę na ramieniu. Poprzez ten gest cała złość jakby ze mnie uleciała.  - Ja na prawdę nie chciałem aby wszystko się potoczyło we właśnie ten sposób. Liczyłem na to, że to będzie najlepsza impreza na jakiej byłem ja i zarówno ty! Bo spędzamy czas razem.. Ale nie! Ja jak zwykle musiałem coś spieprzyć! Bo gdyby tak nie było to normalnie bez tego by się nie obyło!
- G.. - już mi się go szkoda zrobiło. Jakoś tak nie będę się długo gniewać. To raczej normalne, ze nie wiedział jak się zachować. To wszystko go przerosło. To przecież delikatny chło.. Chwila! Czemu jak go teraz tak usprawiedliwiam? Powinnam się z nim już nie sprzeczać to prawda ale na pewno nie go usprawiedliwiać! Kurwa.. Mam rozdwojenie jaźni! Głupia ja! - Jest już okej. Ochłonęłam. A teraz.. Wracajmy do hotelu zanim znowu mi się coś odwali!
- Dobrze. - powiedział podchodząc do mnie. Ujął w dłonie moją twarz i pocałował w czoło.. A mnie wtedy aż ugięły się kolana! Motele w brzuchu pojawiły się w sekundzie.. - Przepraszam. - Szepnął przytulając się do mnie.  Mimo iż wieczór spieprzyła mi ta szmata to.. Bawiłam się bardzo dobrze. Heh.. I znowu to rozdwojenie jaźni.. Niby, że mam popsuty wieczór a jednak było fajnie. Głupia.. Ale.. Jakby nie patrzeć przetańczyłam go z G-Dragonem a byle komu się to nie zdarza! Jestem wyjątkowa!


T.O.P.
Następny dzień. Godzina 9:00 rano. Siedziałem w kuchni przeglądając Instagram przy czym czekałam aż kawa mi się zaparzy. Bardzo lubię kawę! Śmiało mogę przyznać, że jestem uzależniony! Jakieś pięć minut później do kuchni wszedł Toeyang.
- Słabo coś wyglądasz.- powiedziałem
- Tak też się czuje.. - odpyskował
- Jak to mówią ,,Kac morderca nie ma serca..'' - odezwałem biorąc łyk kawy. - Napij się Zimnej wody. - odezwałem się. Wstałem z krzesła i chwyciłem ja pierwszą lepszą szklankę ze zmywarki. Odkręciłem wodę następnie napełniłem szklankę praktycznie po same brzegi. Już miałem mu ją podać gdy nagle przyszedł mi głupi pomysł do głowy. A  jako, że jestem na tyle głupi aby to zrobić nie zawahałem się i chlupnąłem mu kranówą prosto w twarz. Zacząłem się śmiać.
- Jesteś idiotą. - powiedział chwytając za ręczniki papierowa. Przetarł sobie nimi twarz. - Ale dzięki tobie nie muszę się już kompać.
- Oj nie.. Lepiej się wy komp. - powiedział Daesung wchodząc do kuchni. - Strasznie śmierdzisz!
- Drugi idiota. - odezwał się i poszedł. Prawdopodobnie pod prysznic.
- Top mogę Ci coś powiedzieć? - zapytał chłopak. Był najwyraźniej trzeźwy. Pewnie podjął się roli kierowcy we wczorajszym wypadzie. - To bardzo osobiste. Prosił bym Cię o stu procentową dyskrecję.
- No pewnie. - powiedziałem
- Nikomu masz tego nie mówiąc. Ufam Ci.
- Weź nie strasz! - odezwałem się biorąc kolejnego łyka kawy. - Jeśli mi powiesz, że wczoraj na imprezie przespałeś się z jakąś dziewczyną to od razu Ci mówię jeśli by zaszła w ciąże udawaj, że nigdy jej na oczy nie widziałeś!
- Nie.. Nie przespałem się z nikim.. Ale zrobiłem coś o wiele gorszego. - stresujące nie powiem - Bo ja.. Się chyba zakochałem.
- Hahah! To raczej dobrze! Ciesze się! - powiedziałem. - W kim? -zapytałem biorąc łyka kawy
- W Lunie. - odpowiedział a ja aż zakrztusiłem się tą pieprzoną kawą.
- Ale, że niby w tej tutaj Lunie? W tej w której zakochał się też G-Dragon?! Weź powiedz, że nie!
- Tak. Dlatego właśnie mówię.. Zrobiłem coś strasznego! Co jeśli nie wytrzymam i będę się starał o względu Luny? G-Dragon mnie zabije.. Stracę najlepszego kumpla! I będą same kwasy pomiędzy nami! A przy tym to może zaszkodzić zespołowi.
- No jeśli Smok się o tym dowie to na pewno nie będzie dobrze. - powiedziałem wstając. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem sok. Wlałem go do szklanki i podałem DS.  - Ale nie ma się czym przejmować. Może to tylko chwilowe? No chyba, że nie.. To w takim wypadku powinieneś powiedzieć o tym Lunie.. Niech dokona wyboru. - Kurcze.. Nie przyjemna sprawa. Dwaj najlepsi kumple kochają się w tej samej dziewczynie. Jeśli z tego nie wyniknie nic złego to będzie cud..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz