wtorek, 7 lutego 2017

#10 - część 2

LUNA
Tak się ciesze, że się umówili. Kim od zawsze mi mówiła, że go ubóstwia.. A jeszcze w zeszłym roku snuła jak to cudownie jest z nim na randce. Hahah! Tak udawała, że są na randce.. Uśmiałam się! Mam nadzieje, że im wyjdzie, i że Top nie okaże się skończonym dupkiem jak to niektóre te gwiazdki są.. Kim bardzo liczy na Topa. Z tych rozmyśleń wybił mnie dzwoniący telefon. To mój? Tak. G-Dragon? Czego on może chcieć?
- Halo? - odebrałam telefon
- Cześć. Luna mam ogromną prośbę! - powiedział z wyczuwalną nadzieją w głosie.
- Coś się stało? - zapytałam bo nie ukrywam delikatnie się przejęłam. - Masz z czymś problem?
- Właściwie to wypadła mi kolacja z moją przyjaciółką. Ona przyprowadzi swojego chłopaka a ja niezbyt mam kogo ze sobą zabrać. Od razu pomyślałem o tobie! - powiedział a mnie aż szczęka opadła. Czy on mnie zaprasza na kolację? - To jak? Pójdziesz ze mną?
- Na którą jest ta kolacja? -zapytałam
- Na 20:00 !
- Rozumiem.. Chętnie bym poszła ale.. - nie dokończyłam bo chłopak od razu mi przerwał.
- To cudownie! Będę za pół godziny u ciebie! - zaśmiał się uroczo
- Ale Dragon chodzi o to, że ja jestem teraz u Kimberly.
- A to ona nie wyszła z Topem? - zapytał
- Wyszła. Ale poprosiła abym zajęła się jej domem do jej powrotu. Niestety nie mogę z tobą pójść. Przepraszam.
- I tak będę za pół godziny więc bądź gotowa! -powiedział - Dom zasuniesz. Klucze weźmiesz ze sobą. A kim na pewno ma zapasowe ze sobą w razie czego.
- Ona wróci o 22:00 więc jeśli już mam gdzieś z tobą wychodzić to muszę wrócić przed nią.- uświadomiłam chłopaka i pokierowałam się w stronę pokoju Kimberly. Raczej się nie obrazi gdy pożyczę sobie coś z jej szafy.

- Będę za pół godziny. Do zobaczenia. - powiedział i się rozłączył. Kurde! Nawet nic do gadania nie miałam. Będąc w pokoju Kim otworzyłam jej szafę i zaczęłam wybierać coś w czym mogła bym pójść na taką kolacje. Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia jak się ubrać. Założyć coś poważniejszego czy może bardziej na luzie? Nie wiem.. I co ja teraz zrobię. Napisałam sms'a do G-Dragona aby zapytać czy mam się stroić.
Odpisał mi natychmiastowo ,,NIE WAŻNE CO ZAŁOŻYSZ I TAK BĘDZIESZ WYGLĄDAĆ BARDZO DOBRZE! NAJLEPIEJ ZAŁÓŻ COŚ WYGODNEGO I DOŚĆ ELEGANCKIEGO."  I teraz pytanie co na siebie włożyć? Chwyciłam za kapelusz który położony był na szafie. Kim kupiła go a chyba nigdy nigdzie w nim nie wyszła.. szkoda aby się marnował na tej szafie. Założę brązowo jasną spódnice przed kolana, do tego czarną koszulkę z dekoltem w kształcie litery ''V'' która właśnie w tym dekolcie jest przewiązana. Do tego czarny sweterek i okulary przeciwsłoneczne mimo iż jest już ciemno. A buty to wezmę na płaskim bo obcasy to niezbyt mi się marzą. Gotowa weszłam do łazienki i przeczesałam włosy następnie założyłam kapelusz. A co do makijażu to ten który robiłam rano jeszcze dość dobrze mi się trzyma. Jedynie się przypudruje i poprawie usta jak i rzęsy. Usta pomaluje pomarańczową szminką. Bardzo lubię ten kolor. Zeszłam na dół i zaczęłam czekać na Dragona. Ale jakoś długo się nie naczekałam bo nie minęło 5 minut jak ten stał już w drzwiach z bukietem kwiatów. Zrobiło mi się miło gdy wręczył mi kwiaty.
- Daj mi kluczyki.- powiedział gdy tylko zasunęłam dok Kimberly. - Położę je w samochodzie wtedy będziesz mieć pewność, że ich nie zgubisz.
- Proszę. - powiedziałam wsiadając do jego auta. Chłopak zamknął za mną drzwi. A sam wyglądał po prostu bajecznie. Miał na sobie zielony i to taki mega ciemny garnitur w kratę. Biała koszula idealnie pasowała a jego szyję zdobił niebieski krawat w małe białe krzyże.
- Wyglądasz ślicznie. - powiedział po chwili ciszy. A moje policzki natychmiast oblał rumieniec. - Nie wiem czemu tak długo czekałem z powiedzeniem Ci tego.
- Ty też dobrze wyglądasz. - odpowiedziałam miło się uśmiechając. - Mam pytanie. Kim będzie ta twoja przyjaciółka? - Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że będę tam z zupełnie obcymi  mi ludźmi! Na pewno nie będę czuła się dobrze! Ale wyglądam dobrze.. To trochę ratuje całą tą sytuacje.
- Em.. To będzie CL. - powiedział a mnie normalnie zmroziło. Doskonale wiedziałam kim była CL dla niego kiedyś.. To jego była dziewczyna!
- Czekaj, czekaj.. Jeśli dobrze rozumiem to zaprosiłeś mnie tam tylko dlatego aby pokazać jej, że cudownie się czujesz nie będąc z nią w związku?! To chamskie! - uniosłam się - Wykorzystujesz mnie teraz!
- Przepraszam ale powiedziała, że ma chłopaka i chce mi go przedstawić. - tłumaczył się - I abym przyprowadził kogoś mi bliskiego to chętnie w tym przypadku ciebie pozna. Ja i CL mamy spoko kontakty. Nie chce nic mówić ale spotykaliśmy się ze sobą tylko ze względu na interesy jej wytwórni z moją. Nie bądź zła maleńka. - chce być zła ale nie umiem.
-Nie no.. Trochę się wykorzystana czuje ale jeśli zjem tiramisu to mi przejdzie. - zawiadomiłam Dragona po czym się zaśmiałam. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 20:06. - Mamy sześć minut spóźnienia. - powiedziałam.
- Ach.. Ona już przyzwyczajona, że zawsze się spóźniam. -zaśmiał się. Gdy byliśmy już na miejscu wszędzie roiło się od paparazzi. Kurde to już drugi raz z tymi frajerami! Dobrze, że mam kapelusz i okulary. Czuje się jakoś pewniej. Razem z Dragonem weszliśmy do restauracji i pokierowaliśmy się w stronę naszego stolika. Ku zdziwieniu G, CL i jej chłopaka jeszcze nie było. - Dziwne, że jej nie ma. Zwykle to ona na mnie czekała..
- Pewnie jej się znudziło. - powiedziałam po czym chciałam usiąść ale G mnie uprzedził i podsunął mi krzesło. Podziękowałam miłym uśmiechem. Jeszcze dobrze nie spojrzałam na G a obok naszego stolika stał kelner. Chciał zebrać nasze zamówienia.
- Co podać? - zapytał kelner?
- Luna wybieraj. - powiedział miło Dragon.
- Hm.. To ja poproszę sushi. A na deser tiramisu.
- Też poproszę sushi. - powiedział dragon - Uwielbiam sushi. Em.. Do picia poproszę.. Białe wytrawne wino. Nie za mocne! A na deser poproszę lody kawowe z czekoladą. - Kelner zebrał zamówię nie i poszedł sb gdzieś tam.. Nie ważne gdzie.. Ważne, że jestem teraz tu z G. I jak dobrze pójdzie to CL nie przyjdzie. Pół godziny później.. Już prawie zjedliśmy a CL dalej jak nie było tak nie ma. Coś jest nie tak. - Smakowało Ci? - zapytał.
- Tak. Em.. G? Gdzie jest CL?
- Napijmy się może wina hm..?
- Zadałam Ci pytanie.
- Oj no dobra.. Ale nie bądź zła. Ta akcja z CL to tylko pretekst abyś ze mną wyszła. - powiedział a mi aż miło się na serduszku zrobiło. jakoby, że wiem, że zostałam oszukana urazy nie czuje bo Dragon jest takim słodziakiem. nie potrafię się na niego gniewać a już miałam tyle okazji..
- Czemu nie powiedziałeś od razu?
- Bałem się, że nie bd chciała wyjść ze mną. - tłumaczył się - Przepraszam.
- Nie jestem zła. - powiedziałam miło się uśmiechając. - Następnym razem porostu zapytaj.. Bez jakichkolwiek przekrętów.
- Umówisz się ze mną na randkę?
- To teraz Ci nie wystarczy?
- Nie! - powiedział entuzjastycznie po czym podparł się na jednej ręce i zaczął mi się przyglądać.



*************

Wiem.. Słabe.. Przepraszam ale z powodu, że Top idzie do wojska nie potrafię napisać nic dobrego a chciałam w końcu coś dodać wiec wyszło jak wyszło. Przepraszam. Następnym rozdziałem się poprawie. Obiecuje!




czwartek, 2 lutego 2017

#10 - częsć 1

KIM
- Jesteś zła? - zapytał nagle chłopak. - Tak cicho siedzisz i.. Nic nie mówisz.
- Nie jestem zła. - zawiadomiłam chłopaka posyłając miły uśmiech. Na prawdę nie byłam zła. To, że nazwał mnie swoją.. Właściwie to zainsynuował to tylko ale ja to zrozumiałam tak, ze jestem przez niego zajęta i Zayn nie ma prawa mnie tknąć! Było by wprost magicznie gdyby to okazało się być prawdą. No marzyć zawsze można! - Na prawdę. - Gdy byliśmy już przed moim domem wysiadłam z samochodu. Byłam pewna, że rodziców nie ma więc zaproponowałam chłopakowi aby do mnie wpadł. Zgodził się. Gdy byliśmy już w domu pokierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. Weszliśmy po schodach a ja zaprowadziłam go na koniec korytarzy gdzie znajdował się mój pokój. Otworzyłam dębowe drzwi i wpuściłam go do środka. W moim pokoju przeważał jasny brąz i biel jak i beż. Lubiłam takie smutniejsze kolory.. Chociaż białego nie mogę nazwać smutnym.

Ja bardzo lubię! Chłopak usiał na łóżku. Chwile później spostrzegłam, że na nim leżał. - Chyba Ci wygodnie, prawda?
- Bardzo! - poinformował mnie Top. - Szkoda, że w naszym hotelu nie ma tak wygodnych łóżek..
- Co ty gadasz!? Jak u ciebie spałam to czułam się jak królowa w takim miękkim łożu! - zaśmiałam się.
- Moje łóżko tam w Korei to dopiero wygodne. Kiedyś z resztą sama będziesz miała okazje sprawdzić.. - powiedział spierając się na łokciach.
- Co? - zaczęłam się śmiać. - To trochę zabrzmiało jak.. A nie ważne. - powiedziałam. Nie dokończyłam bo wole nie zrobić z siebie kretynki.. Mu pewnie nie chodziło o sex! Ale to mężczyzna więc nie ma czego się dziwić!
- No dokończ! - zaśmiał się wstając i podchodząc do mnie. Złapał za rękę i pociągnął za sobą na łóżko.
- Co ty robisz? - mówiłam zachodząc się ze śmiechu - Proszę nie łaskocz mnie.. - starałam się mówić przez ten śmiech który właśnie mnie ogarnął a jego dłonie wędrowały łaskotliwie po tych najbardziej unerwionych miejscach. Nie dość, że to bardzo łaskotało to jeszcze ja śmiałam się jak open tana. Wyszłam na oszołoma.. Genialnie. - Pro.. Proszę przestań! - protestowałam
- To mnie pocałuj! - powiedział nagle a ja jak na zawołanie zpowarzniałam. Ciągle nie wierzyłam, że właśnie to powiedział. Chciał mnie pocałować.. A ja dosłownie tylko o tym marzyłam. Od kąd go poznałam.. Nie tyle co w prawdziwym życiu ale i w moich snach gdy poznałam ich muzykę.
- Nie śmieszny żart. - powiedziałam wstając z łóżka i usiadłam dosłownie na samiusieńkim rogu. - Nie mów tak więcej.
- Tyle, że to.. To nie był żart. - odpowiedział przysuwając się do mnie.
- Top to nie śmieszne.. - zsumowałam po czym wstałam a on dosłownie wstał sekundę po mnie. Złapał za rękę i przysunął w swoją stronę. Byłam bardzo ale to bardzo blisko niego. Serce biło mi jak oszalałe.. Straciłam kontakt z czym kol wiek i kim kol wiek. Chciałam jednego aby znaleźć się w jego ramionach... Aby jego usta znalazły się na moich.
- Umówisz się ze mną? - zapytał łapiąc się za kark. Czy ja się właśnie przesłyszałam? Boże jeśli to nie zwidy to daj mi jakiś znak. - Bo.. Wpadłaś mi w oko. I chciałbym pogłębić tą znajomość. O ile ty myślisz podobnie to.. Może dzisiaj wieczorem?
- Na prawdę chcesz pójść ze mną na randkę? - zapytałam dla pewności czy aby na pewno się nie przesłyszałam.
- Tak na tysiąc procent! - To ja na tysiąc procent się zgodzę. Ej.. to powinnam powiedzieć na głos!
- Tak! - uśmiechnęłam się. Chwila.. Nie powiedziałam tego jakoś zbyt bardzo entuzjastyczne? Jeszcze sb pomyśli, że jestem wariatką która jest w nim szaleńczo zakochana.. - Em.. Znaczy tak. - powiedziałam już bardziej spokojnie. Na co on się tylko zaśmiał i uśmiechnął. Chwila! Czy on się rumieni? O Boże to takie uroczeee!
-To może o 19:00? - zapytał przeczesując swój artystyczny nieład na głowie.
- Zdąrzę się przygotować.- uśmiechnęłam się i cofnęłam o krok. Młody mężczyzna nie był mi dłuży i przysunął się właśnie krok bliżej.
- Jesteś taka śliczna.. - powiedział łapiąc za niesforny kosmyk który wywinął się z mojej kity. Przeczesał go za ucho. Na co oczywiście ja zrobiłam się cała czerwona. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam się głupio śmiać. - Powiedziałem coś nie tak?
- Jestem śliczna?
- Bardzo. - znowu zaczęłam się śmiać. Gdy już się ogarnęłam spojrzałam na niego. Czuł się raczej nieswojo moim zachowaniem. - Nie rozumiem dlaczego się ze mnie śmiejesz. Mówię co myślę.
- Przepraszam. Mało kiedy słyszałam, że jestem śliczna od mega gwiazdy!
- To teraz się już przyzwyczajaj. Będę już wracał do hotelu. Musze załatwić jeszcze jedną ważną sprawę. - zawiadomił mnie po czym złapał za okulary przeciwsłoneczne które położył wcześniej na Szawce obok łóżka i wychodząc pocałował jeszcze tylko w rękę i.. Oj czemu ja o tym tak normalnie myślę. On mnie pocałował w rękę! Jestem tym tak bardzo zjarana, że nawet sobie nie wyobrażacie! Pierwsze co zrobiłam gdy chłopak opuścił mój dom to zadzwoniłam do Luny. Kazałam natychmiastowo stawić się jej w moim domu. Nie minęło pół godziny jak Luna zjawiła się w moim domu. Była godzina 15:00.
- Jezu wiesz jak mnie wystarczyłaś?
- C tak długo? -zapytałam z lekkimi wyrzutami.
- Byłam jeszcze w domu odłożyć swoje rzeczy ze szkoły i tata mnie podwiózł przy okazji. Mów co się stało bo się aż martwię.
- Umówiłam się na randkę. - powiedziałam bardzo spokojnie. Chwile później obie zareagowałyśmy na to piskiem.
- Boże nawet nie wiesz jak ja się ciesze! - krzyknęła. Jak powiem jej z kim się umówiłam to opadnie jej szczęka. - A z kim idziesz?
- Z panem Choi. - powiedziałam dumnie siadając na łóżku. Założyłam nogę na nogę aby to pokazać jak dumnie się czuje.
- Ale, że niby z Topem? Nie no nie wierze! - krzyknęła - Nawet sobie nie wyobrażasz jakie masz szczęście, że z nim idziesz! Dziewczyno zazdroszczę! Ale.. Musisz wyglądać wprost idealnie! Teraz idź się wykom pać! Ja ogarnę dla ciebie jakiś strój. Pomalować to pomalujesz się sama bo ja nie umiem kogoś malować. Uczesać Cię mogę..
- Wiesz.. Włosy to ja chyba rozpuszczę. A co do makijażu nie będzie on jakiś bardzo wyzywający.- powiedziałam idąc  w stronę łazienki. Nalałam wody do wanny i wzięłam dosyć szybką kompiel. Gdy byłam już wy kompana wytarłam mokre ciało i w szlafroku wyszłam z łazienki. Chwyciłam z bieliznę o której kompletnie zapomniałam. Luna jedynie się ze mnie zaczęła śmiać. - Daj mi minute. - powiedziałam po czym szybko weszłam do łazienki. Włożyłam bieliznę i na plecy zarzuciłam szlafrok. Weszłam do swojego pokoju a tam już Czekała Luna z kilkoma pomysłami w czym to ja mogę pójść. - Masz coś ciekawego?
- Oj mam! - powiedziała entuzjastycznie - Jako, że Top jest raczej facetem lubiącym imprezować, być w centrum uwagi i w ogóle.. To zauważyłam jak on uwielbia gdy poświęcasz mu swoją całą uwagę! Jest wtedy taki.. Spełniony!

- Oj no wiem. G mówił mi, że Mr. Choi jest typem samotnika. Mało kiedy wychodzi z chłopakami do kina czy na pizzerie. Ale powiedział, że od kąd jest w Nowym Yorku to bardziej otworzył się na otoczenie i chętnie wychodzi z domu. Od razu pomyślałam, że to twoja sprawka., I nie myliłam się! Chce aby Top zobaczył Cię w wydaniu takiej Bad Girl która wie czego chce! Oczywiście przy tym masz zostać sobą.. Bo taka właśnie podobasz mu się najbardziej. - Co za kazanie.. pomyślałam.
- Długo jeszcze? -zaśmiałam się
- Pomyślałam o czymś takim. - powiedziała wyciągając z szafy czerwone kozaczki za kolana i czerwoną zwiewną sukienkę z długimi rękawami. - Wyglądasz przy tym dziewczęco delikatnie a za  razem niegrzecznie. Ale mam też coś takiego!To zdecydowanie moja ulubiona sukienka z całej twojej szafy! - powiedziała wyciągając czarną koronkową sukienkę z dość dużym dekoltem.
- A buty jakie bym miała do tego wsiąść? - zapytałam.
- Myślałam na czymś bardzo dziewczęcym. Są to czarne spiczaste szpilki obwiązane wokół kostki. Ty bardzo lubisz takie buty. Nie są może jakieś za wygodne ale raczej nie będziecie chodzić nie wiadomo gdzie i jak długo. Myślę, że pójdziecie do restauracji na jakąś kolacje a później weźmie Cię może do.. Hm..? Może do kina samochodowego?! To by było takie cudowne! - Ach te jej wymysły. Ona marzy o takiej randce! Ja nie Lubie przepychu. Wole gdy po prostu idziemy na spacer po parku albo gdy siedzimy gdzieś tylko we dwoje oglądając jakiś głupi film.
- To którą wybierasz?
- Tą czerwoną! Nie chce aby pomyślał sobie, że jestem młodą sucz która czeka na jaką kolwiek okazję na sex. A ta sukienka pasuje na Sylwester albo jakąś mega Imprezę bo mówi : Kurwa! Ta dziewczyna to Bogini!
- Pożyczysz mi ją kiedyś?
- Pewnie. - powiedziałam po czym spojrzałam na zegarek. Była już godzina 17:00. Nie wierze, że wszystko tak szybko leci. Razem z Luną poszłyśmy do kuchni coś jeszcze zjeść Gdy nagle wybiła godzina 18:00. Poszłyśmy znowu do mnie. Przebrałam się w wybraną stylizacje i poszłam do łazienki umalować. Luna miała zrobić mi włosy ale pomyślałam, że nie chce się jakoś bardzo pindrzyć.
- Słusznie mówisz. Pomyśli, że bardzo Ci zależy.. Chyba nawet za bardzo! - zaśmiała się Luna - Proste włosy pasują do tej sukienki. A te kozaczki wydłużają Ci nogi. Wyglądasz idealnie! - podsumował mnie moja przyjaciółka. - A powiem Ci dopóki go jeszcze nie ma. Wiem, że podoba Ci się ten chłopak. Ale jeśli poczujesz, że coś jest nie tak.. W sensie gdyby powiedział coś co by Ci się nie spodobało albo zrobił to jak najszybciej zapomnij o Topie.
- Top taki nie jest!
- Nie znasz go jakoś bardzo dobrze! Przy tobie może być miły i kochany a przy kimś innym może być jeszcze inny. Ja bardzo lubie i szanuję Topa ale i tak uważaj! - powiedziała gdy nagle w całym domu rozległ się dzwięk dzwonka do drzwi. - Już jest! - powiedziała ze słyszalnym szałem szczęścia w głosie.
- Życz mi szczęścia! Ja będe przed 22:00 w domu a do tego czasu pozostawiam mój dom w twoich rękach. Nie nabrudź tu jakoś bardzo! - zaśmiałam się i zeszłam po schodach aby otworzyć. Po drodze prawie się zabiłam ale.. Żyje! Jeszcze poprawiłam włosy i otworzyłam drzwi. Stał w nich Top! W ręku trzymał bukiet czerwonych róż. Wyglądał zabójczo.. Jego włosy były w tak idealnym nieładzie. Miał na sobie białą koszule i czarną marynarke która sięgała mu za pośladki. Do tego czarne spodnie i skurzany pasek. Jego stopy zdobiły bordowe Vansy.
- Wyglądasz.. Łaał. - powiedział na co się zarumieniłam.
- Ty też tak wyglądasz. - zaśmiałam się. - Te kwiaty to dla kogo? - zpaytałam.
- Dla ciebie.
- Dziękuje. Nie trzeba było.- uśmiechnęłam się po czym położyłam kwiaty na szawce. Idziemy?
- Idziemy? - zapaytałam
- Tak. - zasmiał się delikatnie łapąc mnie za ręke. Podeszliśmy w stronę jego samochodu. Otworzył mi drzwi po czym wsiadłam do auta a chwile później chłopak siedział tuż obok mnie na miejscu kierowcy. - Wyglądasz przepięknie. - powiedział przyglądajac mi się. Oparł głowe na oparciu ciągle bacznie mi się przyglądając. Na pewno strzeliłam buraczka! To jest pewne! - Jesteś taka sexowna.. - zamruczał chłopak oblizując usta.
- A ty jesteś głupi.- zaśmiałam się
- Definitywnie się zakochałem. - zsumował wszystko chłopak po czym odpalił auto a my ruszyliśmy ku przedmieściach Nowego Yorku. - Zabiorę Cię do mojej ulubionej restauracji w Nowym yorku. Przedwczoraj jedliśmy tam kolacje z chłopakami. Mają cudowne wino.
- Nie pijesz dzisiaj! - poinformowałam go
- Tak wiem. Muszisz bezpiecznie dotrzeć do domu.